Kilka lat temu trafiłam na artykuł swojego kolegi, którego nagłówek do linku brzmiał „5 problemów jakie dziewczyny mają do chłopaków”. Klikając w link pojawiało się jedno, krótkie stwierdzenie „domyśl się”.
Chociaż problem z mówieniem wprost o swoich potrzebach mają wszyscy niezależnie od płci, tak częściej spotykam się z sytuacją kiedy to kobiety oczekują większego zrozumienia ich potrzeb, niż mężczyźni.
I chociaż sam żart kolegi może wydać się niegrzeczny względem kobiet, to mam poczucie że jest w nim procent prawdy.
Jak to „domyśl się” wygląda w praktyce? Nie mówimy wprost czego potrzebujemy, oczekujemy że ktoś się domyśli, a później jesteśmy sfrustrowani – bo zabraliśmy sobie wpływ i sprawczość, bo coś idzie nie po naszej myśli.
Przykład:
Bardzo się staram w swojej pracy i jestem nastawiona na wyniki. Uważam, że zasługuję na podwyżkę, ale szef nic nie mówi, więc ja też się nie odzywam. Czekam na reakcje, ale jej nie ma i zaczynam przerzucać złość na szefa. Chociaż może nawet nie wiedzieć dlaczego jestem niezadowolona, ja nie mówię o swoich potrzebach.
W pracy nie wyrabiam się z zadaniami. Lista tematów nie ma końca, a stres jest coraz większy. Szef pyta o zadania, a ja boję się powiedzieć, że nie jestem w stanie zrobić wszystkiego w ciągu 8 godzin pracy. Mogłabym zapytać o pomoc, ale jak wtedy zareaguje szef?
Biorę udział w konferencji w której uczestniczy także inna osoba, na wyższym stanowisku na którym chcę być za 3 lata. Chciałabym porozmawiać na temat obszaru wykonywanych przez nią zadań aby lepiej zrozumieć zakres obowiązków i wyzwania. Jednak czy zareaguje pozytywnie i mnie nie wyśmieje?
Chcesz pojechać w góry, ale nie chcesz robić tego sama. Zapytałabyś koleżanek, ale każda z nich ma chłopaka i na pewno odmówią, bo wolą wykorzystać urlop na wyjazdy w dwójkę. Rezygnujesz z pomysłu wyjazdu w góry.
Przed wyartykułowaniem swojej potrzeby, a reakcją na nią jest jedna wielka przepaść, która nazywa się „obawa przed nie”.
Nikt z nas nie lubi słyszeć tego słowa, a wiele osób reaguje na nie alergicznie. Do tego stopnia, że woli nie zapytać i z góry coś założyć niż je usłyszeć.
Pod słowem nie, często znajdują się bardziej złożone obawy jak: lęk przed wyśmianiem, strach, że ktoś pomyśli że jesteśmy głupi albo poczucie, że mamy taki ogląd na sytuację i osobę, że wiemy że na pewno odmówi – więc nie warto pytać.
Zastanów się teraz ile razy w ostatnim tygodniu założyłaś coś z góry? Bez zadania pytania.
Gdy potrzebowałaś pomocy w domu, gdy miałaś konflikt w pracy, ale wolałaś przemilczeć temat i nie dopytywać, czy w sklepie gdy nie mogłaś znaleźć produktu, więc założyłaś że pewnie go nie ma.
Z doświadczenia widzę, że w większości przypadków gdy nie mówiłam o swoich potrzebach, coś traciłam.
Spokój ducha w kolejnym tygodniu, czas, brak zniżki na produkty, lub po prostu wiedzę.
Czy może stać się coś złego gdy zapytam? Oczywiście, ktoś mógłby odmówić. Jednak nadal, jestem bogatsza w wiedzę i pewność jak potoczy się sytuacja i nie muszę prowadzić wewnętrznych spekulacji. Dla kogoś mogłoby okazać się zabawne, że czegoś nie wiem i zareagowałby śmiechem. Tylko czy to w jakiś sposób świadczy o mnie czy może o kulturze zachowania drugiej osoby?
Gorąco zachęcam Cię do zastanowienia się za każdym razem gdy masz w sobie lęk: co zyskujesz, a co tracisz jeśli powiesz czego potrzebujesz.
I czy zakładanie odmowy jest wystarczającym pretekstem aby nie porozmawiać o własnych, bardzo ważnych potrzebach.
