Nie wiesz jaka usługa dla Ciebie? Pomogę wybrać najlepszą - zadzwoń! 504 001 295

Renata Szatecka Konsultacje CV

Podejmowanie decyzji brzuchem – o głosie intuicji

Znasz to uczucie, gdy rozum podpowiada, że coś warto zrobić, ale czujesz w trzewiach, że to nie jest najlepszy pomysł? Coś jakby szeptało do ucha: „To nie jest dobry pomysł, nie idź tam”, ale trudno jest zdefiniować, co się za tym kryje. Bo przecież „na chłopski rozum” pomysł wydaje się dobry, intratny, otwierający nowe możliwości. Czasem w postaci nowej współpracy, relacji, czy pracy.

A niekiedy coś podpowiada nam działanie. Wiesz, że na pierwszy rzut oka to się nie kalkuluje, nie do końca może mieć sens. Ale wewnętrznie czujesz spokój i zaufanie. Coś Cię popycha – do danego działania, relacji, współpracy.

Więc o co chodzi?

Historia jak intuicji nie posłuchałam

Kilka lat temu przyszedł moment w moim życiu, kiedy postanowiłam zmienić pracę. Obecna była całkiem w porządku — miałam sporo niezależności, rozliczałam się z wyników, a moja szefowa była największym kibicem. Niestety, powiedzieć, że stawki były nierynkowe, to jak nic nie powiedzieć. A na koniec dnia, chociaż uznanie i gratulacje za wyniki są miłe, pieniądze też się liczą. To właśnie z tą intencją rozpoczęłam poszukiwanie nowej pracy.

Stosunkowo szybko odezwała się pierwsza firma. Rekrutacja obejmowała dwa kluczowe etapy — godzinne rozmowy z różnymi osobami na temat mojego doświadczenia i radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Wszystko działo się bardzo szybko (co ceni każdy, kto się rekrutuje i już naprawdę chce mieć ten proces za sobą) — dwa tygodnie później otrzymałam ofertę.

Z perspektywy zadań wszystko brzmiało idealnie. Dodatkowo, niezależne stanowisko managerskie, praca w centrum stolicy, bezpośrednia współpraca z kluczowymi osobami w firmie, a wynagrodzenie o 70% wyższe niż dotychczas. Czego chcieć więcej?

Dlaczego więc, gdy podejmowałam decyzję, mój brzuch ściskał się i nie chciał współpracować? Dlaczego moja głowa cieszyła się, bo kalkulacja się zgadzała, a całe ciało zatrzymywało mnie?

Nie umiałam tego zinterpretować i wtedy zrzuciłam to na obawę przed nowym. W poprzedniej firmie byłam kilka lat, więc zmiana mogła być dla mnie stresująca, co objawiało się ściskiem żołądka. Nie potrafiłam tylko zrozumieć tego zatrzymania – nawet teraz gdy o tym piszę, ciężko mi to lepiej zobrazować niż stwierdzeniem że jakaś niewidzialna siła subtelnie wstrzymywała ciało do działania i powiedzenia „tak, idę w to”.
Pewna swojego (znowu, bo przecież wszystko sobie wyjaśniłam z poziomu głowy), podjęłam decyzję o zmianie.

Wystarczył tydzień, aby zrozumieć, że to nie jest moje miejsce. Brak przestrzeni na zbudowanie relacji, wysoki poziom stresu wynikający z nadmiaru zadań na start, przytłoczenie i osamotnienie towarzyszące mi każdego dnia oraz inne czynniki mocno mnie dotykały. Brzuch przestał dawać subtelne znaki „to nie dla mnie”, a zaczął krzyczeć „Nie chcę tam iść!” i dosłownie powstrzymywał mnie przed wyjazdem do biura.

Jednak moja głowa walczyła jeszcze kilka tygodni, tłumacząc, że to tylko początek, że trzeba dać sobie czas, może spróbować medytacji i relaksacji — na pewno będzie tylko lepiej!

Po ośmiu tygodniach wiedziałam całą sobą, że się nadużywam i że to nie jest miejsce dla mnie. To nie jestem ja. To nie są moje wartości. To nie jest warte takich kosztów.

Po tej sytuacji jeszcze kilka razy wpadłam w pułapkę tabelek z plusami i minusami, excela i innych narzędzi wspierających podejmowanie decyzji z poziomu racjonalności. Na szczęście, coraz częściej pojawiała się też przestrzeń na serce i „brzuch”. To właśnie dzięki nim podjęłam decyzję o założeniu własnego biznesu, studiach z coachingu oraz współpracach, które okazały się najlepszymi możliwymi wyborami. 

Dając sobie na to przestrzeń, zaczęłam zauważać, jak wszystko zaczyna płynąć lekko, gdy dopuszczam do głosu serce, a „brzuch” jest spokojny. W takich chwilach głowa zawsze znajdowała sposób – i robiła to z łatwością!

 

#Coaching indywidualny

Podejmowanie decyzji, realizacja celów - zapraszam Cię na sesje coachingowe

Sesja Coachingowa 60-minutowa – 246 PLN

Umów się na sesje CoachingowąUmów się na bezpłatną rozmowę

Kiedy mówi przez nas lęk, a kiedy intuicja?

W ten sposób, małymi krokami, budowałam zaufanie do swojej intuicji. Dzień po dniu, sytuacja po sytuacji. Cały czas je buduję i nadal zdarza się, że dyskutuję sama ze sobą, co warto, a czego nie warto, co się opłaca, a co niekoniecznie. I nadal nie zawsze chcę to serce dopuścić do głosu.
W tej chwili widzę, że gdy pojawia się lęk, czuję go całym ciałem, jest bardzo intensywny. A lęk to jakaś próba ochrony, którą trzeba się zaopiekować.
Intuicja przychodzi w subtelnym ruchu, bardzo delikatnie i bez krzyku, często z poziomu ciała. I widzę też, że im więcej spokoju we mnie, tym intuicja ma więcej przestrzeni dla siebie.

Niezależnie co zrobię, przy każdym postanowieniu, idzie świadome doświadczenie — z jakiego poziomu decyzja została podjęta. Czego posłuchałam? Co czułam? Jakie myśli się pojawiły? Co mnie to nauczyło o mnie samej?

W taki sposób, z poziomu intuicji podjęłam decyzję o zakupie domu w lesie — wystarczyło nam z Krzyśkiem przekroczenie progu, aby wiedzieć, że to jest to. Mimo że początkowo wydawało się trochę ciasno i daleko od Warszawy, teraz nie wyobrażamy sobie podjęcia innego wyboru.
Tak podjęłam decyzję o pójściu do Szkoły Ustawień — pomimo że szkoła jest dużą czasową inwestycją, a ja przy okazji twardo stąpam po ziemi jeśli chodzi o tematy rozwojowe! Jednak Serce mówiło głośno „idź i zobacz”. Dziś wiem, że była to najlepsza możliwa decyzja.
Tak podjęłam decyzję o nie rozpoczęciu pewnej współpracy – i jak się okazało po kilku miesiącach, dzięki temu nie straciłam wielu dni na pracy za darmo.
Tak podjęłam decyzję, aby nie martwić się przyszłością — bo we mnie jest spokój i ogromna otwartość na wszystkie lekcje, które życie przyniesie.

Zostawiam Cię z pytaniem: które decyzje podjęłaś z poziomu serca, a które z poziomu głowy?
Jak Ci się z tymi decyzjami żyje dzisiaj?
Kiedy „brzuch”, Twoje ciało, sygnalizowało Ci, że decyzja nie jest (lub jest) właściwa, i czy go wtedy posłuchałaś? Jak się z tym czujesz dziś?

Dzięki jakim decyzjom jesteś teraz w tym miejscu, w którym jesteś? I czy z tego miejsca jesteś zadowolona?

Uściski dla Ciebie,

Renia

Zostaw komentarz

Zostaw odpowiedź

Copyright 2023 Onadlaniej.pl | Polityka prywatności