Wywiad dla Polskiego Radia o wypaleniu zawodowym i zmianie branży
Dowiedz się jak rozpoznać u siebie wypalenie zawodowe i czym różni się od stres. Co wspólnego ma kamyk w bucie z wypaleniem zawodowym? Na jakie pytania warto sobie odpowiedzieć gdy myślimy o zmianie branży? Jak uchronić się przed wypaleniem?
Ona dla Niej - Renata Szatecka
Polskie Radio 24: Naszym gościem jest coach zajmująca się karierą zawodową, wypaleniem i przebranżowieniem, Pani Renata Szatecka z firmy „Ona dla Niej”, autorka bloga o tym tytule. Dobry wieczór.
Renata Szatecka: Dobry wieczór.
Polskie Radio 24: Czy Pani lubi swoją pracę?
Renata Szatecka: Lubię. Pracuję we własnym biznesie, więc mam o tyle łatwiej, że mogę sama o wielu rzeczach decydować. Jest to praca stosunkowo niezależna, z dużą autonomią, więc z dużym prawdopodobieństwem może mi być troszkę lżej. Nie zmienia to jednak faktu, że osoby, które zakładają swoje biznesy, też mogą być narażone na wypalenie zawodowe, o którym dzisiaj porozmawiamy.
Polskie Radio 24: Tak, ale jak się lubi swoją pracę i jak się nie odkłada pracy, bo się ją lubi, to chyba trudniej o to zawodowe wypalenie?
Renata Szatecka: Z jednej strony tak, z drugiej strony – niekoniecznie. Wśród osób wypalonych zawodowo zdarzają się osoby, które doświadczają perfekcjonizmu. Doświadczają też często takiego nadwyrężenia siebie ze względu na to, że na tej pracy im bardzo zależy. Bardzo mocno się starają, przez co często ciężko o znalezienie takiej dobrej granicy, czy też balansu. Gdzie tak naprawdę jeszcze pracujemy, bo nam zależy i nam to się podoba, a w którym momencie jest już ta granica, gdzie jednak…
Polskie Radio 24: Więc tutaj w szczególności trzeba zwracać na to uwagę. A z czym Pani ma do czynienia częściej w swojej karierze zawodowej – z wypaleniem zawodowym czy ze stresem w pracy?
Renata Szatecka: No to jest bardzo dobre pytanie, bo bardzo dużo osób myli stres z samym wypaleniem zawodowym. Warto zwrócić uwagę na to, że stres to jest coś standardowo krótkoterminowego. Jakbyśmy spojrzeli na naszych przodków, to zazwyczaj trzeba było uciekać przed dzikim zwierzęciem. Ten stres trwał chwilę – to był moment mobilizacji, ale on w pewnym momencie się kończył. Tak samo działa to w pracy. Jeżeli mamy stres krótkoterminowy, czyli na przykład stresujemy się przed wystąpieniem publicznym, przed prezentacją albo spotkaniem z szefem, to z dużym prawdopodobieństwem on nas zmobilizuje do jeszcze większego zaangażowania i bardziej będziemy się starać. Zrobimy tak, żeby ta prezentacja była gotowa wcześniej.
Natomiast, jeżeli w naszej pracy doświadczamy sytuacji, że po prezentacji przychodzi moment napisania trudnego maila, albo spotkanie z kolejną osobą, i jeszcze kolejny stres, to to powoduje, że stres pojawia się już w takiej postaci bardziej chronicznej, a nie tylko krótkoterminowej. Oczywiście, to może mieć wpływ na wypalenie zawodowe, ale jest to nadal jeden z elementów, który może mieć na to wpływ. Z samej definicji wynika, że wypalenie to z jednej strony kwestia wyczerpania energetycznego, wywołanego między innymi długotrwałym stresem. Z drugiej strony to także taki dystans psychiczny do wykonywanej pracy, a także zmniejszona skuteczność zawodowa, często subiektywna. Czyli to my zauważamy, że jesteśmy mniej skuteczni.
Warto jednak zwrócić uwagę, że samo wypalenie zawodowe jest bardziej złożonym aspektem niż sam stres. Można by to porównać do kamyka w bucie. Idziemy na spacer, spacerujemy, czujemy, że mamy kamyk, ale nic z tym nie robimy. Wychodzimy z założenia, że jeszcze trochę nas irytuje, ale nie przeszkadza na tyle, żeby się nim zająć. Po kilometrze czy dwóch stwierdzamy, że kamyk nas tak frustruje i męczy, że zdejmujemy but. Okazuje się wtedy, że kamyk trochę poharatał nam stopę.
To samo dzieje się z wypaleniem zawodowym. Najtrudniejszy moment to ten, kiedy nie jesteśmy tak naprawdę świadomi czy to jest zmęczenie, czy to jest tymczasowe. Często wiele osób, które doświadczają wypalenia na tym pierwszym etapie, ma takie poczucie: no kurczę, przecież po prostu jestem trochę rozdrażniony, rozdrażniona, troszkę więcej się stresuję, mam troszkę więcej problemów, może trochę gorzej śpię. Ale czy to od razu oznacza wypalenie? Natomiast, jeżeli my tych objawów nie zaadresujemy na początkowym etapie, to może się okazać, że później to właśnie ten kamyk, po tym drugim, trzecim kilometrze, już będzie trudny do zaadresowania z lżejszego poziomu. Bo już nie wystarczy tylko i wyłącznie regeneracja snem, ale większa opieka nad sobą, żeby po prostu zaadresować te problemy, które się pojawią.
Polskie Radio 24: A czy jest jakaś granica wieku, kiedy zaczynamy się wypalać szczególnie szybko? Jakoś tak od razu? Taką granicą jest na przykład przekroczenie 40. roku życia, czy to w ogóle nie ma znaczenia w tej chwili?
Renata Szatecka: Z mojego doświadczenia wynika, że już nie ma to takiego znaczenia, ze względu na to, że bardzo dużo osób na sesjach, które się pojawiają, są w wieku 25-27 lat. Mamy taką predyspozycję do myślenia, że trzeba się narobić, żeby zobaczyć, co to jest ciężka praca, i dopiero potem możemy doświadczyć wypalenia zawodowego. Poznać życie, zwątpić w niektóre wartości, idee, rozczarować się i po prostu bardzo twardo realistycznie stąpać po ziemi. Tak, dokładnie tak też może być. Natomiast bardzo dużo młodych osób też przychodzi z tym wyzwaniem wypalenia zawodowego albo przynajmniej z objawami wypalenia.
To często wynika z bardzo intensywnego stresu. Czasami to jest kwestia kilku miesięcy, czasami roku, ale to już wystarczy, żeby zobaczyć pierwsze objawy. Więc myślę, że to z jednej strony mamy organizacje, które mają ogromne przełożenie na to, czy te osoby doświadczają wypalenia, czy nie. Jak traktują swoich pracowników? Ale dużo zależy też od samego pracownika, czyli jego naturalnych predyspozycji do reagowania na stres. Jak radzi sobie z różnymi wyzwaniami? Na ile praca jest dopasowana do niego, jego potrzeb, czy innych kwestii, takich jak wspomniany wcześniej perfekcjonizm czy stawianie granic.
Z jednej strony mamy tę kwestię człowieka, a z drugiej strony właśnie pracodawcy. Wypalanie zawodowe dopada każdego – dopada i pracownika, i pracodawcę. Ale czy dopada każdego? Myślę, że może dopada wiele osób. Będą osoby, które będą miały większą predyspozycję do wypalenia. Może się okazać, że jeśli ktoś ma trudności w radzeniu sobie ze stresem, na przykład w reagowaniu na klientów, a praca polega właśnie na takiej interakcji, to może się okazać, że to jest praca niedopasowana do danej osoby.
Więc muszę dopasować swoją pracę do tego, jakie są moje naturalne predyspozycje, jakie są moje zasoby, talenty i mocne strony. W ten sposób może być nam sporo łatwiej. Myślę, że niekoniecznie każdy musi doświadczać wypalenia zawodowego, natomiast wiele osób doświadcza pierwszych takich objawów albo syndromów, które mogą sugerować, że warto tematem się zająć na wcześniejszym etapie. Czasami to nie jest od razu kwestia tego, że my… bo też warto pamiętać, że wypalenie zawodowe ma kilka etapów.
Na początku mogą być one dość subtelne. To będą pierwsze reakcje z ciała – może boleć nas głowa, mogą boleć mięśnie, co jest dość nienaturalne, bo tak naprawdę nic nie robiliśmy. Możemy mieć poczucie takiego wyczerpania. Z drugiej strony możemy też doświadczyć depersonalizacji, czyli zaczynamy się oddalać od swoich znajomych z pracy, bo wolimy na przykład zjeść lunch sami. Może też dojść do momentu, w którym mamy poczucie, że to, co wykonujemy, nie jest już tak jakościowe. Zaczynamy o czymś zapominać, mamy chaos w głowie, „mgłę mózgową”. Natomiast to jest jeden z poziomów. Ten najtrudniejszy etap to jest ten moment, kiedy nam już jest wszystko obojętne. Z jednej strony, na początku może pojawiać się więcej frustracji, może pojawić się więcej złości, niezadowolenia. To jest jeszcze ten moment, kiedy możemy tak troszkę siebie zapytać: co mi te emocje o mnie mówią? Czego ja potrzebuję? Natomiast, jeżeli pojawia się ten moment, taki powiedziałabym troszkę ostateczny, czyli już mnie nie obchodzi, nie widzę sensu swojej pracy, nie widzę sensu, żeby wstać, żeby w ogóle z kimkolwiek porozmawiać, żeby cokolwiek zrobić, to już jest taki moment, kiedy jest bardzo ciężko.
Myślę, że ten procent jest trochę mniejszy niż osób, które na początku doświadczają tych pierwszych objawów.
Polskie Radio 24: Wspomniała pani, że ma też dosyć młodych podopiecznych, z którymi przepracowuje różne rzeczy. A ja mam przed sobą wywiad z doktor Aleksandrą Piotrową, psycholog dziecięcą, która mówi, że wypalanie zawodowe dopada nawet małoletnich influencerów, czyli ludzi, którzy robią karierę w mediach społecznościowych, publikują filmy, komentarze. Na początku pragną być uznani, docenieni, zauważeni, a potem mierząc się z krytyką albo z popularnością, nie dają sobie rady, dlatego że nie mają wykształconych prostych mechanizmów, które wykształcają się na przykład przy zabawie, przy budowie szałasów i tak dalej. Z tego wynika, że nawet nastolatkowie wypalają się zawodowo, jeżeli są influencerami. Jestem ciekaw, czy ma pani kontakt z influencerami?
Renata Szatecka: Z pewnością mam kontakt z osobami młodymi, które próbują na przykład swoich pierwszych zarobków albo zakładania swoich pierwszych biznesów właśnie w młodym wieku. Z pewnością zgadzam się tutaj z panią doktor, ze względu na to, że jest to bardzo atrakcyjne środowisko. Mówię o środowisku influencerów, które z perspektywy social mediów wygląda bardzo atrakcyjnie dla młodych osób. Widzimy zaangażowanie, lajki, komentarze i sami tego chcemy.
Z drugiej strony wydaje nam się to na początku stosunkowo łatwe – potrzebujemy tak naprawdę telefonu, żeby coś nagrać, i próbujemy swoich sił. Może się okazać, że to zaczyna iść, pojawiają się zasięgi, w związku z tym nasza dopamina skacze. Może nam się to bardzo podobać i dawać mnóstwo korzyści, bo oczywiście przy tym rodzą się nowe umiejętności i kompetencje.
Nie zmienia to faktu, że osoby młode mogą nie mieć wykształconych umiejętności radzenia sobie. Myślę, że oni też są wrzucani na głęboką wodę. Bo po drugiej stronie mocy jest hejt w internecie, są też komentarze. Są sytuacje, kiedy to, co robimy, nie cieszy się takim zainteresowaniem, i może pojawić się poczucie: to po co ja to robię?
W sumie tyle czasu zaangażowałam się w kręcenie filmów, nagrywanie materiałów, a z drugiej strony nie ma efektów. Wracamy do elementu wypalenia zawodowego, który mówi, że jeżeli nie czuję swojego wpływu, czuję, że brakuje sensu mojej pracy, nie wiem, komu to służy, to może okazać się, że doświadczymy wypalenia. Jeżeli jesteśmy młodzi i to jest nasz pierwszy start w życiu dorosłym lub zawodowym, to tym bardziej możemy mieć trudności, żeby sobie z tym poradzić.
Polskie Radio 24: Przypomnę, że razem z nami jest Renata Szatecka z firmy „Ona dla niej”, autorka bloga o tym tytule, a także coach zajmująca się karierą zawodową, wypaleniem i przebranżowieniem. To, co pani powiedziała, może być cenne dla rodziców nastolatków, którzy są zanurzeni w sieci, którzy być może zachowują się trochę inaczej, nie tak jak rodzice by tego oczekiwali. Warto wtedy zweryfikować powody takiego zachowania. Wspomniała pani o stresie, a ja wspomniałem o badaniach dotyczących stresu. Z badań, które pojawiły się kilka tygodni temu, wynika na przykład, że 52% Polaków czuje się przeciążona emocjonalnie w pracy właśnie z powodu odczuwanego stresu. On, tak jak pani zauważyła, może być pozytywny, kiedy zmusza nas do działania, do kreatywności, kiedy działamy pod presją czasu. Gorzej, gdy paraliżuje. Ludzie mówią, że najwięcej, bo 38%, skarży się na presję czasu i tempo pracy. Powodem stresu dla 31% Polaków są zbyt małe zarobki, a dla prawie 30% – zbyt duża liczba zadań. Z innego badania Pracuj.pl wynika, że prawie 26% z nas zastanawia się nad zmianą branży albo w ogóle specjalizacji zawodowej właśnie z uwagi na wysoki poziom stresu w obecnym miejscu zatrudnienia. Jak bardzo to jest czynnik motywujący albo demotywujący do działania?
Renata Szatecka: Myślę, że zależy to od każdego człowieka. Ja tak sobie myślę, jak pan zaczął wspominać o tych badaniach, że bardzo dużo osób, ze względu na bardzo intensywny stres albo wypalenie zawodowe, też myśli o zmianie branży czy pracy. Od razu nasuwa mi się takie pytanie: na ile mamy zasoby w tym momencie, prawda? Bo sam stres, jeżeli jest chroniczny, powoduje, że jesteśmy na tej bateryjce bardzo na czerwono.
Okazuje się, że nie mamy często zasobów do tego, żeby właśnie pójść i tę pracę zmienić albo zmienić branżę. Warto pamiętać też o tym, że każda zmiana jest kolejnym elementem stresu. Nie wiemy, jak długo będziemy się rekrutować. Nie wiemy, ile czasu zajmie nam zmiana branży. Wyobraźmy sobie, że pracujemy w banku i nagle stwierdzamy, że chcemy iść w agroturystykę w Bieszczady.
Może się okazać, że zdobycie doświadczenia, kursów, szkoleń zajmie czas. Zmiana to też moment, kiedy będziemy narażeni na stres i może okazać się, że to ucieczka przyniesie jeszcze więcej stresu. Na to warto uważać. Jeżeli doświadczamy wypalenia i stresu, warto zadać sobie pytanie: na ile mam zasoby na zmianę? Na ile mam zasoby, żeby coś zmodyfikować w swoim życiu? Żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę. Dlatego najpierw warto się zregenerować. Zobaczyć, co moje ciało mówi – czy ono jest zmęczone, czy mam przestrzeń na jakościowy sen, na ruch. Czy mam w ogóle energię, także z poziomu emocjonalnego, żeby poradzić sobie z kolejnym stresem i niebezpieczeństwami, które za tym się kryją. Oczywiście nie mówię, żeby nie zmieniać, ale żeby świadomie tę decyzję podejmować. Najpierw odpowiedzieć sobie na kilka pytań, a potem podjąć decyzję.
Polskie Radio 24: A co ma zrobić człowiek, który myśli o zmianie pracy, ale, jak pani mówi, okazuje się, że w bilansie zysków i strat nie da rady zmienić branży czy zawodu? Czuje się skazany na pozostanie w danym miejscu. Co wtedy może zrobić? Może zmieniać swoje miejsce pracy albo myśleć długofalowo, zbierać siły na większe zmiany?
Renata Szatecka: Zapytałabym, z czego wynika ten ujemny bilans. Czy on wynika z tego, że nie mam siły, nie mam energii? Wtedy pomyślałabym: jak mogę się zregenerować? Co mogę zrobić dla siebie, żeby lepiej się poczuć?
Tak jak wspomniałam, to może być sen, dieta, ruch. To jest taka podstawa. Czasem po prostu rozmowa z kimś bliskim, z kimś zaufanym, kto może nas wesprzeć z poziomu emocjonalnego. Wsparcie emocjonalne może być ogromnym zasobem. Może to być doradca zawodowy, coach lub psychoterapeuta, który pomoże nam zdystansować się od problemów i spojrzeć na nie z innej perspektywy. Jeśli chodzi o zmianę branży, warto pamiętać, że trzeba przemyśleć dwie rzeczy: co jest moją pasją i wartością, a z drugiej strony, jakie są potrzeby rynku.
Polskie Radio 24: Tak, czyli nie tylko pasja, ale i realia rynku są ważne.
Renata Szatecka: Dokładnie. Warto zwrócić uwagę na to, co jest potrzebne na rynku i jak mogę się dokształcić, aby sprostać tym wymaganiom. Możliwe, że mamy znajomego, który pracuje w danej branży i może nam opowiedzieć więcej na ten temat, a czasem potrzebny będzie doradca zawodowy. Najpierw jednak trzeba zacząć od pytania: dlaczego bilans jest ujemny? A potem zastanowić się, co z tym zrobić.
Polskie Radio 24: Czyli refleksja nad przyczynami.
Renata Szatecka: Tak. Jeśli okaże się, że potrzebuję więcej regeneracji lub rynkowe potrzeby nie są aż tak duże, to trzeba szukać dalej. Można też zastanowić się, jak poprawić swoją sytuację w obecnej firmie. Warto podejść do tego konstruktywnie i proaktywnie, rozmawiając z menedżerem o swoich potrzebach i sytuacji, żeby druga strona mogła zareagować.
Polskie Radio 24: To bardzo ważne, by komunikacja między pracownikiem a pracodawcą była dobra i otwarta, prawda?
Renata Szatecka: Dokładnie. Brak uprzedzeń i strachu przed mówieniem o swoich potrzebach jest kluczowy. Wypalenie zawodowe i stres to poważne wyzwania dla organizacji. Często to, co firma komunikuje na zewnątrz jako marka pracodawcy, nie pokrywa się z tym, co faktycznie dzieje się wewnątrz. Pracownicy mogą wtedy doświadczać frustracji, bo czują pewną niesprawiedliwość.
Polskie Radio 24: Co powinni z tym zrobić pracodawcy?
Renata Szatecka: Ważne jest, aby komunikacja wewnątrz i na zewnątrz była spójna. Pracodawcy powinni regularnie badać zaangażowanie pracowników i pytać, czego potrzebują. Ważne jest też, aby pracownicy mieli poczucie autonomii i wpływu na swoje zadania. Jeśli tego brakuje, mogą czuć się wypaleni. Metodą na to może być „job crafting” – drobne modyfikacje w zadaniach, relacjach i perspektywie na pracę, aby wspierać pracownika i dać mu poczucie sensu.
Polskie Radio 24: Brzmi jak przepis na sukces.
Renata Szatecka: Z danych wynika, że w ubiegłym roku wystawiono prawie pół miliona zwolnień lekarskich z powodu reakcji na ciężki stres. To są konkretne straty finansowe dla firm, liczonych w milionach. W Japonii i Wielkiej Brytanii utworzono nawet ministerstwa ds. samotności, bo te problemy wpływają na ogromne koszty. W niektórych krajach mówi się wręcz o epidemii samotności.
Polskie Radio 24: Czy firmy dostrzegają te zagrożenia?
Renata Szatecka: Myślę, że wiele firm zdaje sobie sprawę z tych zagrożeń, a straty finansowe są dowodem na to, że problem jest realny. Coraz więcej organizacji zaczyna dbać o dobrostan psychiczny pracowników, zapraszając psychologów, terapeutów czy coachów. To bardzo pozytywny kierunek. Warto jednak, aby pracodawcy również zastanowili się, dlaczego ich pracownicy się stresują – czy to z powodu nadmiernej kontroli, mikrozarządzania, czy może zbyt wielu zadań.
Polskie Radio 24: Warto, by firmy działały profilaktycznie?
Renata Szatecka: Dokładnie. Pracodawcy powinni zadbać o podstawowe aspekty pracy, jednocześnie wspierając pracowników z perspektywy psychicznej.
Polskie Radio 24: Wynika z tego, że Polacy unikają brania urlopów w pełnym wymiarze. 66 proc. z nas nie wykorzystuje całego przysługującego urlopu, zostawiając zaległe dni na następny rok. Z czego to może wynikać? Czy wciąż się boimy, że po urlopie nie będziemy mieli do czego wracać?
Renata Szatecka: Na pewno część osób czuje się niezastąpionymi, a inni boją się, że jeśli wezmą urlop, mogą zostać zastąpieni. To prowadzi do tego, że wiele osób ostatecznie nie wypoczywa. Zamiast tego remontują domy, porządkują mieszkania, czyli w rzeczywistości nie odpoczywają. Żyjemy często według zasady „byle do urlopu” lub „byle do weekendu”, co prowadzi do przeciążenia organizmu.
Polskie Radio 24: Czyli ten brak prawdziwego odpoczynku może wpłynąć na nasze zdrowie?
Renata Szatecka: Zdecydowanie tak. Nasz organizm prędzej czy później się odezwie. Na początku to mogą być dość prozaiczne objawy, jak bóle głowy czy żołądka, ale ciągły stres bez regeneracji może prowadzić do poważniejszych problemów zdrowotnych. Jeśli nie mamy przestrzeni na pełen odpoczynek i stale odbieramy telefony czy sprawdzamy e-maile, to trudno mówić o prawdziwej regeneracji.
Polskie Radio 24: Warto więc zapytać samych siebie, dlaczego boimy się wziąć urlop?
Renata Szatecka: Dokładnie. Trzeba zadać sobie pytanie, co złego się stanie, jeśli nie odbiorę telefonu lub pójdę na urlop. Jeśli tego lęku nie zaadresujemy, to będziemy się nadal stresować i unikać urlopów. Ważne jest, aby zrozumieć, skąd pochodzi nasza obawa i zająć się nią.
Polskie Radio 24: Praca zdalna również się zmienia. Coraz więcej firm ściąga pracowników do biur. Czy to może być stresujące?
Renata Szatecka: To zależy od indywidualnych potrzeb. Niektórzy potrzebują biura dla lepszej interakcji i komunikacji, ale inni mogą czuć się przebodźcowani, szczególnie w open space, gdzie jest dużo hałasu i trudno się skupić. Powrót do biura może być dla takich osób stresującym doświadczeniem. Z drugiej strony, wielu pracowników ucieszy się z możliwości powrotu do biura, zwłaszcza w formie hybrydowej, co pozwala na utrzymanie relacji międzyludzkich. Wierzę, że firmy będą starały się, aby ten powrót był łagodny, dostosowany do potrzeb pracowników.
Polskie Radio 24: A jak wygląda kwestia poszukiwania nowej pracy, szczególnie dla osób wypalonych zawodowo? Czy social media są teraz niezbędne?
Renata Szatecka: Social media, szczególnie te zawodowe, mogą bardzo ułatwić poszukiwanie pracy. Dzięki nim możemy kontaktować się z osobami, z którymi normalnie nie mielibyśmy styczności – rekruterami, prezesami firm. Social media pozwalają też opisać naszą karierę zawodową, niekoniecznie zahaczając o życie prywatne. Z drugiej strony, warto również korzystać z tradycyjnych kontaktów – informowanie rodziny i znajomych o poszukiwaniach nowej pracy często prowadzi do niespodziewanych okazji.
Polskie Radio 24: Czyli otwarta komunikacja i networking są kluczowe?
Renata Szatecka: Tak, nie należy wstydzić się tego, że szukamy nowych możliwości. Komunikowanie tego otwarcie może prowadzić do ciekawych propozycji. Social media to dodatkowe narzędzie, które może pomóc w zbudowaniu sieci kontaktów, co w przyszłości może mieć pozytywny wpływ na naszą karierę.
Polskie Radio 24: Dziękujemy za rozmowę i cenne wskazówki, pani Renata Szatecka, trenerka kariery zawodowej, była naszym gościem.