To pytanie przychodzi w różnych momentach życia. Czasem tuż po studiach. Czasem w środku stabilnej kariery. Czasem, kiedy jesteś już zmęczona, wypalona, sfrustrowana, ale nie wiesz, czy to chwilowy kryzys, czy coś głębszego.
„Nie wiem, co chcę robić.” często wywołuje całą burzę emocji: poczucie winy, zagubienie, lęk przed oceną. „No bo co teraz – mam ponad 30 lat, moi znajomi awansują, a ja chcę zacząć od nowa?”
To tym bardziej trudne, jeśli z zewnątrz wszystko wygląda dobrze. Praca jest. Umowa jest. Nawet sukcesy się znajdą. Ale Ty patrzysz na to wszystko i czujesz, że to już nie Ty.
Spis treści artykułu:
- Pustka, której nie potrafisz nazwać gdy nie wiesz co chcesz robić w życiu zawodowym
- Chaos to nie wróg tylko punkt wyjścia gdy myślimy o zmianie
- Jak siebie zrozumieć – wartości, potrzeby i to, co naprawdę się liczy
- Wartości. Czyli co ma dla mnie znaczenie, nawet jeśli nikt tego nie widzi?
- Wizja. Nie wielkie marzenie. Ale obraz życia, w którym czujesz się na miejscu
- Ograniczenia, które mają imię i nazwisko – ale nie muszą mieć władzy
- Talenty, i mocne strony oraz plan działania – jak zamienić chaos w kierunek
- Plan działania – bez presji, ale z kierunkiem
Pustka, której nie potrafisz nazwać gdy nie wiesz co chcesz robić w życiu zawodowym
Przeglądasz oferty pracy, ale nic nie klika. Czytasz opisy stanowisk i masz wrażenie, że ktoś mówi do kogoś zupełnie innego, bo Ty tego języka nie rozumiesz. Patrzysz na koleżanki, które „wiedzą, czego chcą”, i zaczynasz wątpić w siebie.
Może boisz się, że jesteś „za stara na zmiany”. Może czujesz, że „przecież powinnam już wiedzieć”. Może słyszysz w głowie głos (który z dużym prawdopodobieństwem nie jest twój): „Nie kombinuj, pracuj i nie narzekaj”.
A może po prostu – z całego serca – chcesz robić coś, co ma sens. Ale jeszcze nie wiesz, co to właściwie znaczy.
To ważne, żeby to powiedzieć jasno: nie jesteś wyjątkiem, jeśli nie masz zawodowej pasji na zawołanie.
To nie znaczy, że czegoś Ci brakuje. To znaczy, że system, w którym żyjemy, nie zostawił nam przestrzeni na spokojne pytanie: „Kim jestem i czego naprawdę chcę?”. Bo przecież od dziecka słyszysz:
-
Że trzeba mieć konkretny zawód.
-
Że pasja to luksus.
-
Że praca to obowiązek.
-
Że jak nie wiesz, co robić, to pewnie coś z Tobą nie tak.
I w końcu uczysz się to ukrywać. Uśmiechasz się, mówisz, że „jest okej”, że „jeszcze się zastanawiasz”, że „wszystko przyjdzie z czasem”. Ale wewnętrznie… czujesz się coraz bardziej pogubiona.
Nie brakuje Ci kompetencji. Brakuje Ci mapy.
Chaos to nie wróg tylko punkt wyjścia gdy myślimy o zmianie
Wiesz, co mówią kobiety, które trafiają do mnie na konsultacje? Że czują chaos. Że nie wiedzą, co dalej. Ale wiedzą jedno: nie chcą już dłużej żyć tak jak muszą teraz.
I właśnie od tego zaczynamy. Nie od rozmowy o zawodach, branżach, rynkach pracy. Na to przyjdzie czas. Na początku siadasz i mówisz mi o sobie:
-
Co już robiłaś i co to z Tobą zrobiło.
-
Jakie miałaś relacje w pracy.
-
W jakim momencie życia jesteś.
-
Co Cię motywuje, a co wykańcza.
- Jakie momenty były trudne/ ważne/ napawały Cię dumą
Bo zanim powiesz „Chcę być X”, musisz poznać odpowiedź na pytanie: Co mi służy, co mnie krzywdzi, co mnie porusza?
To właśnie robimy na pierwszym spotkaniu – układamy puzzle, z których zaczynasz widzieć siebie nie przez pryzmat CV, ale przez pryzmat potrzeb, uczuć, doświadczeń.
I wiesz, co jest najczęstsze? Ulga. Bo w końcu możesz powiedzieć prawdę. Bez udawania, że „wiesz, co robisz”. Bez autopilota. Bez maski.
Nie musisz mieć jednej odpowiedzi
Jednym z największych mitów zawodowych jest ten, że musimy znać jedną ścieżkę, jedną pasję, jeden zawód na całe życie. Tylko że życie tak nie działa – a my nie jesteśmy maszynami.
Możesz być świetna w różnych rzeczach. Możesz zmieniać kierunki. Możesz mieć więcej niż jedno „powołanie”.
Na swojej drodze spotkałam mnóstwo multipotencjalistek, które były wkładane do małych pudełek pod tytułem jeden zawód, jedna specjalizacja.
I to jest trudne, gdy rynek pracy wymaga specjalizacji, a Ty przecież kochasz robić tyle rzeczy! To nasza, kobieca natura.
Dlatego dziś możesz interesować się analizą danych, a za jakiś czas szydełkowaniem. Możesz też łączyć swoje wszystkie potencjały – najważniejszy aby się ich nie wyrzekać.
I tak samo możesz dziś być w punkcie A, a za kilka miesięcy w punkcie B, nie dlatego że się pogubiłaś, tylko dlatego, że jesteś w procesie odnajdywania siebie.
A to wymaga uważności. Czasu. Rozmowy. Przestrzeni, żeby słuchać nie tylko „rynku pracy”, ale i samej siebie.
A co, jeśli nadal nie wiem?
To też w porządku. Proces dochodzenia do odpowiedzi nie zawsze jest linearny. Czasem najpierw trzeba zidentyfikować, czego już nie chcesz, by zacząć dostrzegać, co jest możliwe.
W mojej pracy spotykam kobiety, które mówią: „Nie chcę robić tego i tego, ale nie wiem czego chcę”. I to także dobry start. Gdy wiemy czego nie chcemy, możemy zacząć głębiej zastanawiać się co chcemy.
To nie są przypadkowe pytania. One powoli zdejmują kurz z Twojej intuicji, która – zapewniam Cię – nadal tam jest. Tylko nikt jej ostatnio nie słuchał.
Jak siebie zrozumieć – wartości, potrzeby i to, co naprawdę się liczy
Wybór zawodu to nie tylko decyzja, czym się będziesz zajmować. To decyzja, kim chcesz być na co dzień. W jakim świecie chcesz funkcjonować. Jakie reguły są dla Ciebie do przyjęcia, a jakie będą bolały, nawet jeśli awansujesz.
Dlatego zanim przejdziesz do „co konkretnie mam robić?”, warto zapytać: co ma dla mnie sens? Bo to sens – a nie stanowisko – daje energię, kiedy jest ciężko.
Wartości. Czyli co ma dla mnie znaczenie, nawet jeśli nikt tego nie widzi?
Wartości to nie wielkie hasła na ścianach firm. To codzienne decyzje. To reakcje emocjonalne, których często nie rozumiemy. To zdania, które wywołują u nas „tak!” – albo ciarki zażenowania.
Być może Twoją wartością jest uczciwość. Może niezależność. Może bezpieczeństwo. Może rozwój. A może to, by mieć wpływ, nawet jeśli niekoniecznie chcesz być „liderką” w klasycznym sensie.
Problem w tym, że często nie znamy swoich wartości, dopóki ktoś nie zada właściwego pytania. Albo dopóki nie zostaną złamane. Ile razy czułaś, że coś „Ci nie pasuje”, ale nie umiałaś tego nazwać? To właśnie znak, że jakaś wartość została przekroczona.
Podczas konsultacji właśnie nad tym się pochylamy: co Cię buduje, a co rozsadza od środka? W jakim środowisku oddychasz pełną piersią, a gdzie – dusisz się, chociaż klimatyzacja działa :)? Jakie decyzje w Twoim życiu były trudne i jaki konflikt wartości mógł się tam pojawić?
Po jakich zachowaniach rozpoznasz, że Twoje wartości są szanowane.
Twoje wartości to kompas. Bez niego możesz kręcić się w kółko, zmieniając firmy, branże, stanowiska – ale nie wychodząc z błędnego schematu. Dlatego poświęcamy na nie mnóstwo uwagi podczas wspólnej pracy.
Wizja. Nie wielkie marzenie. Ale obraz życia, w którym czujesz się na miejscu
Kiedy mówię „wizja”, nie mam na myśli „głosów z nieba” ani konkretnego planu na dziesięć lat. Chodzi o wewnętrzne wyczucie kierunku – to, co daje Ci poczucie, że robisz coś, co ma znaczenie. Dla Ciebie.
Dla jednej kobiety to będzie niezależność – pracować, kiedy chce, z kim chce, gdzie chce. Dla drugiej – stabilność i bycie częścią zespołu. Dla trzeciej – możliwość tworzenia, działania po swojemu, nawet jeśli nie wszystko da się zaplanować.
I nie, nie musisz mieć tej wizji od razu. Ale jeśli nikt nigdy nie pomógł Ci jej nazwać – może w ogóle nie wiesz, że możesz ją mieć.
Dlatego na drugiej sesji pytam:
-
Co daje Ci poczucie sensu?
-
Jak wyglądałby Twój idealny dzień pracy – bez autocenzury?
-
Co musiałoby się wydarzyć, żebyś poczuła: jestem na właściwym miejscu?
Nie szukamy tytułów. Szukamy wewnętrznej prawdy.
Na tym etapie bardzo ważna jest dla mnie także praca z obrazami. Proponuję różnego rodzaju ćwiczenia, które mogą Cię wesprzeć w nazwaniu tego, czego chcesz i potrzebujesz.
To praca przełomowa, bo wiele klientek wraca do mnie po roku, 2 latach od zakończenia współpracy i mówi „Renia, cała moja wizja się spełniła”.
A jest to konsekwencja nie tylko nazwania, ale też zobrazowania i pracy z emocjami – po to aby mózg wiedział do czego dąży.
Ograniczenia, które mają imię i nazwisko – ale nie muszą mieć władzy
Na tym etapie często pojawia się coś jeszcze: głosy wewnętrznej krytyki.
„Nie jestem wystarczająco dobra.”
„Nie nadaję się do czegoś nowego.”
„Mam już swoje lata.”
„Boję się, że zainwestuję czas/energię/pieniądze, a nic z tego nie wyjdzie”
„Trzeba było myśleć wcześniej.”
Te głosy nie biorą się znikąd. Zwykle to echo czyichś opinii. Z przeszłości. Z rodziny. Z poprzednich szefów. Nauczycieli. Ze społeczeństwa. Ze szkolnych ocen.
Dlatego na sesji przyglądamy się także tym przekonaniom, które nosisz – często bezwiednie – jak ciasne ubranie, które ogranicza każdy ruch.
To nie jest coachingowe „uwierz w siebie i wszystko się uda”. To raczej: rozpoznaj, co Cię blokuje, czy to na pewno Twoje – i zdecyduj, czy dalej chcesz to nieść.
Czasem samo nazwanie tych ograniczeń daje ogromną ulgę. Bo dopiero wtedy widać, że to nie Ty jesteś problemem – tylko to, w co kazano Ci uwierzyć.
Talenty, i mocne strony oraz plan działania – jak zamienić chaos w kierunek
Wiesz już, że nie jesteś leniwa. Ani „niewystarczająco zmotywowana”. Że chaos, który czujesz, to nie wstyd, ale sygnał. I że pytania o sens, wartości i kierunek – to nie luksus, ale Twoje zawodowe prawo.
Ale co dalej? Jak z tego wszystkiego – wartości, potrzeb, przekonań i marzeń – zrobić coś konkretnego? Kierunek. Decyzję. Ruch.
Bo życie się nie zmienia od myślenia o zmianie. Zmienia się wtedy, kiedy zaczynasz działać – z dobrego miejsca.
Talenty – czyli: w czym jestem dobra, nawet jeśli tego nie widzę
Jedna z najbardziej uwalniających rzeczy, jakie zdarzają się na konsultacjach, to moment, kiedy kobieta odkrywa, że to, co brała za „coś oczywistego”, jest tak naprawdę jej talentem.
Może to łatwość budowania relacji.
Może wnikliwość i umiejętność zadawania pytań o sedno sprawy.
Może zdolność przewidywania ryzyk.
Może intuicja, która wyczuwa nastroje w zespole, zanim ktokolwiek je nazwie.
Talenty nie zawsze są spektakularne. Ale są realne. I działają.
Właśnie dlatego pracujemy z narzędziem Gallupa. To nie jest test, który powie Ci: „Zostań prawniczką” albo „Zacznij swoją firmę”. To test, który pokaże Ci: „Oto, jak działa Twój mózg. Tak przetwarzasz świat. Tak działasz w relacjach. Tak myślisz, czujesz, decydujesz.”
A potem – wspólnie analizujemy, w jakim środowisku te talenty rozkwitają, a w jakim gasną. A ponieważ lubię łączyć doradztwo zawodowe z doświadczeniem w różnych branżach, coachingiem i psychologią, to podczas omawiania Gallupa dostajesz ode mnie szerszą perspektywę.
To nie teoria. To konkret. To mapa. A Ty – po raz pierwszy od dawna – nie poruszasz się po omacku.
Plan działania – bez presji, ale z kierunkiem
Po trzech spotkaniach masz już dużo informacji. O sobie. O tym, czego potrzebujesz. O tym, co potrafisz. O tym, gdzie może być Twoje „miejsce zawodowe”.
Na czwartej konsultacji zbieramy wszystko i tworzymy plan działania. Bez presji, bez korporacyjnych KPI, bez fałszywej motywacji.
Rozmawiamy o:
-
możliwych ścieżkach,
-
realiach rynku,
-
Twojej gotowości do zmiany (bo czasem to kwestia miesięcy, nie tygodni),
-
pierwszych krokach: co możesz zrobić dziś, co za miesiąc, co warto zostawić na później.
To nie jest Excel z punktami do odhaczenia. To plan, który ma Ci służyć, a nie straszyć. I co ważne – Ty go współtworzysz. To Twoje decyzje. Twój rytm.
Bo wiesz, co jest największą zmianą?
Nie to, że już wiesz, co chcesz robić „do końca życia”.
Nie to, że masz gotowy zawód na tacy.
Tylko to, że przestajesz się siebie bać.
Zaczynasz rozumieć, co Ci służy, a co nie.
I w końcu masz poczucie: mam wpływ, wiem, skąd ruszyć.
A jeśli boisz się, że coś znów się nie uda?
To naturalne. Strach przed błędem jest wpisany w każdą zmianę. Ale jest różnica między wyborem z przymusu a wyborem ze zrozumienia. Kiedy znasz siebie, swoje potrzeby, wartości, talenty – nie idziesz na ślepo.
Idziesz świadomie. A to zmienia wszystko.